Może wydać się trochę dziwne, ale jak byłem mały. To ani razu nie byłem w zoo. Nie widziałem żadnych zwierząt jakie występują poza Polską. No może coś tam w zoologicznym. Więc był to czas na wybranie się do najsłynniejszego zoo w Australii, czyli do Taronga Zoo. Wyprawa centrum miasta z Circular Quay aby tam się dostać to znowu było trzeba się udać Ferry (promem).
Podczas podróży do miejsca "B", było można podziwiać widoki na miasto, Opere, na most i wszystko co mijało się płynąc promem. Przy okazji można robić zdjęcia, trochę bujało ale co tam.
Widać jakie małe jest te Ferry przy tym gigantycznym statku :)
Pogoda dopisywała, było bardzo słonecznie, ciepło, lekko zachmurzone niebo.
Nie mam za bardzo co opisywać, bo dla mnie to było jak przez chwilę móc poczuć się jak dziecko :D Więc najlepiej będzie jak tylko pokaże zdjęcia Wam z tej mojej wyprawy "dziecka".
Widoki z Zoo na City też były cudowne.
Słonie chyba focha strzeliłi, po gdy zawsze podchodziłem to odwracały się... :D
Trochę coś Australii :)
Niestety, jest tego więcej, ale nie nadaje się do publikacji. Zdjęcia są jeszcze robione starym body, gdzie tam jest wizjer pęknięty i ciężko było widzieć czy obraz jest ostry, było też słonecznie, co utrudniało mi podgląd do zdjęć. Dopiero w drodze powrotnej widziałem, że masa zdjęć jest nie ostra.
Będzie jeszcze inny post, wyprawy do kolejnego Zoo, tam już będzie więcej zdjęć:) Może post nie jest jednym z najlepszych jakie mogłem dodać, ale dla mnie jest ważny, bo mogłem pierwszy raz w życiu zobaczyć tyle zwierząt i inne stworzenia które żyją na Świecie.
A pobyt pierwszy raz w zoo oceniam tak:
No dziecko na pewno takich zdjęć by nie zrobiło :)
OdpowiedzUsuńMoże i słonie nie lubią zdjęć, za to tygrys zapozował z pełnym dostojeństwem.
Swoją drogą to i miejsce zamieszkania i wycieczka i pogoda do pozazdroszczenia :)