Little bay - czyli plażowanie w drugi tydzień wiosny

Dokładnie tydzień temu, w niedziele (13 września) wybrałem się na moją ulubione plaże. Little Bay! Jest to plaża, a dokładnie można nazwać to małą zatoką, bo nie jest otwarta na morze.  Czemu moja ulubiona? Proste, nie ma tam tłumów ludzi (brak parawanów, ogólnie tutaj jeszcze nie widziałem tego, tylko namioty, ale to zazwyczaj dla dzieci lub Azjaci używają) , wysokich fal, można znaleźć tam niesamowite rzeczy wodzie.  Teraz jeszcze nie korzystałem z atrakcji wodnych, bo myślałem, że woda będzie zimna, ja nie brałem ze sobą spodenek na zmianę. Co się okazało, woda była ciepła... no trudno. Wiosna dopiero przyszła, a już pokazała jak może być ciepło na samym początku.


Little Bay znajduje się od miasta, jakieś 40 minut autobusem. 





Nie zabrałem spodenek, ale aparat był przy mnie. Nie będę się rozpisywał, chce więcej Wam pokazać. 





No musiałem zrobić takie zdjęcie! :D













 Wokół znajdują się pola golfowe. Jeszcze nie dostałem nigdy piłeczką, ale w wodzie można znaleźć ich od groma.

Przy tej plaży, stoi mały kościół. Nie wiem czy odbywają się tam normalne msze, ale śluby pewnie tak. Wymarzone miejsce na ślub z widokiem na wodę? 

 Nie mogłem wejść do środka, był zamknięty, ale przez szybę dało się zrobić zdjęcie :) 

Pierwszy raz miałem okazję 'ustrzelić' te papugi, bo zawsze gdy je spotykałem nie miałem aparatu. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz