Co ja tutaj robię/robiłem?



Tak, tak czekacie na ten post. To zaczynam się za pisanie Co ja tutaj robię? Aby do Australii się dostać, potrzebujemy wizy. Ja jestem tutaj na wizie studenckiej. Wiec co oznacza, że muszę się uczyć. Na temat wiz na jakiej my Polacy możemy się dostać tutaj, może opiszę w innym poście. Dlaczego może, bo sam wszystkich nie znam, a agentem emigracyjnym nie jestem.  Do szkoły było dziwne uczucie wrócić po półtora roku przerwy od szkoły.




Po przylocie udałem się najpierw do szkoły angielskiej. W pierwszy dzień miałem test z 3 części. Słuchowa, czytanie ze zrozumieniem i pisanie. Z tych 3 były jeszcze 3 wątki do każdego. O co chodzi? Już mówię. Jest egzamin ze słuchu. Pierwsza jego cześć jest normalna, druga to średnia, a trzecia- to już zaawansowana. Jak usłyszałem 3 część, to dosłownie za głowę się złapałem. Gadali takim akcentem, że anglik przy tym się chowa. Nie był taki zły ten test, bo miałem ze słuchu i czytania ocenę 4, a z pisania 3 (z dopiskiem zjadam dużo liter, to u mnie norma, pewnie tutaj też to robię). Byłem zadowolony, bo nigdy nie używałem angielskiego w praktyce. Do tej szkoły chodziłem 8 tygodni. Nie pamiętam co to był za poziom (chyba średni), na pewno nie początkujący. Grupa była strasznie mieszana. Byli Czesi, Litwini, Brazylijczycy, Chińczycy, Koreańczycy i wiele innych krajów których nie pamiętam. Pierwsze 2 tygodnie były ciężkie, blokada mowy. Dopiero w trzecim się jakoś przełamałem.  W piątym tygodniu był test z 4 części. Aby pójść o poziom wyżej trzeba było uzyskać razem minimum 75%, mi się udało i miałem 76% (fart). Dostałem się na kolejny poziom, co oznaczało więcej wiedzy do pochłonięcia. Zostało mi ma tygodnie szkoły i potem wakacje. Zakończyłem szkołę z dyplomem (każdy dostaje) z wynikami i obecnością (minimum 75, a w niektórych szkołach jest 80%). Tak rozpocząłem wakacje, przed następną szkołą. Trwały trochę ponad miesiąc.  Powiem tak, to 8 tygodni szkoły dało jakiś pozytywny wynik, bo przypomniałem sobie trochę z liceum. Będę szczery, do dziś czasami mam problemy, ale się tym nie przejmuję, bo człowiek uczy się całe życie.

Kolejna szkoła to jest informatyczna. Wybór prosty, bo trochę się znam na komputerach, więc postanowiłem wybrać ją. Kierunek też nie trudny, a jednocześnie nie mogę powiedzieć że łatwy, bo poszedłem na projektowanie i tworzenie stron internetowych. Początki były łatwe, ale z każdym tygodniem jest coraz ciężej. Jestem już po 3 semestrach (jeden semestr to 3 miesiące, teraz jestem w trakcie 4) Nie wiem czy to będzie mi przydatne  w życiu, ale nauczyłem się używać wszelkich programów Adobe. Chociaż ja mogłem się popisać trochę w Photoshopie i to mi najbardziej wychodziło. Jeśli dobrze pamiętam ta szkoła trwa dwa i pół roku, potem dostajesz (po teście) papier, że masz "zawód". Który jest bardzo przydatny w przyszłości, jeśli planuje się dłuższy pobyt w Australii.



Szkoła, szkołom, ale chyba trzeba z czegoś żyć? Szukanie tutaj pracy? Nie jest takie nawet trudne, jak w Polsce. Ja na przylocie, dostałem numery od agenta emigracyjnego, gdzie szukają pracy. Nie było i masa. Też pytałem się znajomych ze szkoły. Bo wiadomo, nie mogłem się starać na pracę kelnera, czy sprzedawcy, bez dobrej znajomości angielskiego. Więc szukałem, w polskich firmach budowlanych np: składanie mebli, podłogi czy malarstwo. Mi się udało w tym ostatnim. Nawet się cieszyłem, bo myślałem że to jest łatwa praca, ale się myliłem. Z każdym dniem w tej pracy,  uczyłem się wiele rzeczy jak malować pędzlem, wałkiem, kłaść teksturę, a nawet jak malować drzwi. Tak, drzwi. Tutaj nie ma jak w naszym kraju, że kupuje się gotowe drzwi. Tutaj się wstawia surowe drzwi z drewna zazwyczaj. Potem wstawia, się klamki itp, a ostatni etap to malowanie. W tym kraju jest wszystko na odwrót, że tak powiem od dupy strony. Na ten temat powiem w innym poście na temat różnic między Polską, a Australią.  Tak oto stałem się malarzem (artystą), przyjemna praca, często wymagająca, ale da się przeżyć :D

Proszę o jedno, nie pytajcie mnie o zarobki, bo jest różnie. Osoba początkująca zarabia inaczej, niż osoba z większym doświadczeniem, stażem. Jeśli chodzi o więcej informacji na temat wiz, to możliwe że podam w innym poście. Postaram się dowiedzieć się więcej szczegółów na ich temat. Chodź nie obiecuje. Bo jak co, to ma być blog o podróżach, a nie o sprawach biurowych :P



4 komentarze:

  1. Ciekawy blog... czekam z niecierpliwością na kolejne posty ;)
    Zamierzasz zostać na stałe w Australii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dzień dzisiejszy nie wiem czy chce zostać, chce jeszcze tyle krajów odwiedzić :)

      Usuń
  2. A jak z innymi wizami ? Próbowałeś się o tym coś dowiedzieć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inne wizy dla mnie na ten czas nie są dostępne, chyba że podróżna, ale ona ma dużo ograniczeń.

      Usuń